wtorek, listopada 02, 2010

Abstrachując od tego, że nadal nie mam pracy...

Politycy wszelkiego płazu - apeluję! Przestańcie w kabotyński sposób próbować wkupić się w młodzieżowe kręgi nagrywając lub też wydając zlecenie nagrania hip hopowego utworu jako elementu kampanii wyborczej. Uwierzcie, że jesteście dla nas - wyklętych - źródłem nieopisanej beki. Nie doda Wam to ani jednego głosu, za to zbłaźni w oczach potencjalnego wyborcy. Hip hop, to bardzo hermetyczna kultura (szczególnie w Polsce, gdzie wyewoluowała na swój własny sposób za sprawą lokalnych prekursorów), która raczej nie słynie z tego, że osoby ją praktykujące pałają miłością do polityków, więc nagrywanie utworu muzycznego w tej konwencji, w Waszym przypadku jest trochę jak przyjście na nazistowski wiec w jarmułce. Najgorsze jest to, że angażujecie do tego laików, którzy swoim ubogim doborem słów i trywialną techniką rymowania do podkładu, który swoją drogą w większości przypadków został złożony w kreatorze dzwonków monogamicznych - utwierdzają społeczeństwo w błędnym przekonaniu, że osoby słuchające hip hopu, to skończeni idioci. I tu jest pies pogrzebany, bo my - bezmózdzy blokersi z ławki, którzy jakby nie patrzyć stanowią ogromną siłę wyborczą - nie lubimy, kiedy ktoś lekką ręką, wykorzystując nieświadomie swoją groteskowość i moc przebicia w mediach, w sposób ordynarny kala coś czym żyjemy na co dzień. Co za tym idzie - momentalnie spada poparcie dla takiego delikwenta wśród osób zrażonych. Najwyraźniej wyobrażacie sobie panowie, mając nas za intelektualny plebs, że do szczęścia wystarczy nam graffiti w tle, czapka z daszkiem i rymowanka oparta na czasownikach, którą potrafi napisać i wyrecytować n-zgłoskowcem każde dziecko. Otóż kurwa nie. Hip hop w czystej formie, to różnorodna tematyka i miliony koncepcji, zabawa gramatyką oraz słowami przez wykorzystywanie ich dwuznaczności czy tworzenie porównań których nie powstydziłby się żaden z naszych wieszczów. Nie schodzę już nawet na temat techniki rymowania i układania wierszy, która zostawia resztę wokalistów lata świetlne w tyle. Często jeden utwór hip hopowy zawiera więcej treści i środków stylistycznych niż cała płyta popowego wykonawcy. Bo widzicie panowie... Wielu z nas, to ludzie o dobrym statusie społecznym, ludzie oczytani, erudyci, często z tytułami naukowymi, których nie pociąga disco polo ani cukierkowy pop, w którym od zarania dziejów przerabiane są dwa te same wątki - miłość i impreza - a który to jest znany jako "normalna muzyka", której słuchacze są jakby lobbowani względem hip hopowców i naturalnym wydaje się ich prawo do szykanowania osób słuchających wierszyków o osiedlu. Wszystko to ocieka wstawkami rodem z soft porno, konsupcjonizmem, afirmacją rozwiązłości albo skrajnym zniewieścieniem. Owszem, motywy te pojawiają się również w teledyskach hip hopowych jednak te z reguły zbierają poklask wśród "niedzielnych hip hopowców", którzy wyznają ascetyczny tryb życia tylko po pijaku, kiedy chcą zgarnąć karmę w towarzystwie dając do zrozumienia wszystkim asystującym danemu osobnikowi, że nie jest utrzymankiem rodziców i jak to nie jest mu w życiu ciężko. Wszystko po to, by zyskać akceptację u płci męskiej lub współczucie u płci żeńskiej. Ich, drodzy politycy, zaliczamy do tej samej grupy co Was. Osób dwulicowych, chytrych i w gruncie rzeczy miękkich jak plastelina konformistów, choć używających wszystkich środków, by wykreować obraz swojej osoby jako człowieka z charakterem. To widać. Mam zatem nadzieję, że w przyszłości żaden z polityków nie będzie już próbował swoich sił w rapie na skalę publiczną a przynajmniej nie do momentu, kiedy po przynajmniej kilku latach praktykowania i zaznajomieniu się z twórczością takich wierszokletów jak Gift of Gab, Aceyalone, Supastition, Mos Def, Black Thought, Chuck D i pokrewnych czy OSTR i TeTris ograniczając się do rodzimego podwórka. Bo widzicie panowie - zaczynacie trochę od dupy strony. Najpierw zdobądź szlify w rapie - potem spróbuj sił w polityce. Patrząc po stopniu fanatyzmu względem niektórych artystów hip hopowych - takie rozwiązanie przyniosłoby znamienite efekty. Podejrzewam, że gdyby taki OSTR wystartował w ostatnich wyborach prezydenckich - znalazłby się na liście sporo ponad granicą błędu statystycznego a gdyby kandydował do rady miasta Łódź - zgarnąłby posadę z palcem w kiszce stolcowej. Mojego głosu by co prawda nie dostał, bo mam świadomość, że taki z niego polityk jak ze mnie przodownik pracy i wiem, że on sam nie miałby mi za złe tego porównania, ale legiony fanów słuchających każdego jego słowa ruszyłyby do urn a Polska ujrzałaby największy w historii przemarsz młodzieży na wybory prezydenckie. Także panowie krótko - nie nagrywamy rapsów, dopóki nie mamy kilkuletniego stażu w hip hopie, a jeśli już nagrywamy (bo przecież wolnoć Tomku), to nie upubliczniamy z rozmachem, póki nie jest to dobre. Po drugie - nie zlecamy nagrania laikom ani hip hopowcom z agencji reklamowych, bo to jeszcze gorsze - polityk kompromitujący się rapując - kompromituje siebie. Polityk, który zatrudnia w tym celu no name'ów - kompromituje siebie i całą kulturę, bo statystyczny zjadacz chleba nie wie czy to topowy zespół czy żółtodzioby i generalizując wrzuca po prostu do szufladki z napisem "Hip Hop", gdzieś obok Zielonej Góry i rapera z Idola. Po trzecie - zapomnijcie, żeby jakikolwiek szanujący się (a co ważniejsze - szanowany w środowisku) raper zgodził się na nagranie utworu wyborczego i chałturzenie po remizowych wiecach gdzieś w Wólce Prusickiej koło Ważnych Młynów przed tłumem dewotek, biało-różowych dziewczyn z pobliskego Protectora i chłopaków ujeżdżających Golfy dwójki z naklejką Pioneer na szybie. To, że ktoś rapuje i jest popularny w mediach nie znaczy, że ten ktoś jest raperem. Z reguły medialność i szacunek słuchacza nie idą tutaj w parze. Ot - fanaberia młodocianych buntowników. I choć ogólnie rzecz biorąc - nieco przygłupia, to jednak tak zwany "prawdziwy hip hop" nie leci dziś na rotacji w żadnej rozgłośni radiowej ani telewizyjnej. No, może za wyjątkiem radiowej "Czwórki", gdzie w audycjach Hirka Wrony i spółki można usłyszeć naprawdę wartościowy tekstowo i muzycznie hip hop. Jeżeli jakiś topowy według pudelkowych sondaży raper zgadza się na nagranie takiego utworu - możecie być panowie pewni, że jego audytorium, to ludzie do których równie dobrze traficie z utworem disco polo.

No.

Może ja na przykładzie panom politykom... Tak będzie najlepiej.

Komentarze (7):

Anonymous Anonimowy pisze...

Jeżeli się nie mylę to Eldo w radio a już na pewno taka Hi Fi Banda regularnie na Vivie. Nie mów że nie

8:43 PM  
Anonymous Anonimowy pisze...

O jakich "utworach" w wykonaniu polityków tutaj mówisz? Nic takiego nie widziałem i nie słyszałem, a jestem ciekaw ;)

8:59 PM  
Blogger glowajb pisze...

Nie wiem, w sumie nie ogarniam Vivy ostatnio. Mimo wszystko trzy względnie przyzwoite polskie klipy hip hopowe na wizji względem całej reszty, to raczej słaba statystyka - przyznasz :)

Klip o którym mowa:

http://www.youtube.com/watch?v=KAsvBiCgLt0&feature=player_embedded

9:03 PM  
Anonymous Anonimowy pisze...

W sumie nie jest tak źle wcale u nas a może nawet coraz lepiej, kojarzy mi się kilka rzeczy w głowie, ale na pewno Green w Kampusie lata(a to przecież normalnie 97,1fm jest) i to dość często w dzień. Procent robi swoje przy promocji :)

A co do filmiku
"Moje przesłanie? Pracy i chleba dla wszystkich!"
typowy socjalista

9:08 PM  
Blogger glowajb pisze...

wiem, wiem o Greenie w Kampusie - brałem udział w audycji w której była premiera singla. Chodzi mi jednak o topowe rozgłośnie o ogólnokrajowym zasięgu FM. Tak - naliczyłbyś masę stacji, które grają rap. Chociażby chłopaki z Białegostoku i ich hiphopera, w Zielonej Górze zdaje się jest audycja Black Essence i pewnie parę innych o których nie wiem. Jednak to są radia mocno alternatywne o lokalnym zasięgu. Ogólnopolskie stacje nie grają hip hopu.

9:14 PM  
Anonymous Anonimowy pisze...

Ja nie mówię o audycji tylko o radiu :) W samochodzie mam zawsze ustawiony Kampus. Drumy, dubstepy, rapy. Te topowo-topowe stacje mają inny charakter, ale uwierz że na jakieś przeskakiwanie jestem w stanie usłyszeć na Planecie czy w Esce(co oprócz nich jest ogólnopolskie o młodzieżowym targecie?) jestem w stanie wyłapać dobry track zagraniczny a być może i coś polskiego się przewinie.

9:42 PM  
Blogger glowajb pisze...

Nie neguję. Może to mi nie było dane usłyszeć, bo od paru lat nie śledzę stacji telewizyjnych a radia słucham tylko w samochodzie. Niestety w ogólnopolskim radiu (nie licząc wspomnianej czwórki czy wcześniej radia euro) nie słyszałem dawno nic dobrego (chodzi mi tutaj o hip hop, bo zdarzało się słyszeć Eternal czy Jima Glistrapa).

9:51 PM  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna