Trzy tygodnie w Londynie. Pora wziąć się na poważnie za szukanie pracy, bo w przeciwnym razie blog skończy się na tym wpisie. Dzisiaj idę zbombić CV-kami całe Heathrow a przynajmniej to, co będzie otwarte w nocy. Reszta jutro rano. Jeśli świnie znajdą pracę wcześniej niż ja, to odstawię alkohol. Gdzieś na tydzień. Fakt faktem co dzień wychodzą szukać pracy a ja do tej pory praktykowałem raczej szukanie pasywne, czyli to raczej ja dawałem się znaleźć pracy. Nie wierzę jednak, że nie da się znaleźć roboty w ciągu tygodnia. Szczególnie, kiedy mieszkasz rzut butelką od trzeciego pod względem obrotu lotniska na świecie.
Cleo, tęsknimy.
Cleo, tęsknimy.
Komentarze (1):
Ja bym nie dorzucił butelką do Heathrow. A Świnie nie znajdą, bo jedna się sypie, a ta druga nie ma szans na restauracje na Soho ani butik na Oxford St., bo kurwa widziałeś jak wygląda z tyłu ..
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna